czwartek, 15 czerwca 2017

Czy to nadal moje ciało?

"Cześć gruba!" to jedno z najczęściej spotykanych ostatnio przywitań. Niby ma być pieszczotliwie, ale na psychę wsiada. Bo czy nadal to ciało, w którym jestem od kilku miesięcy, należy do mnie?!? 

Foto. /https://jchmielewski24.myportfolio.com/

Tu przybyło, tam się poszerzyło, uwypukliło, naciągnęło, powychodziło... i nie masz na to wpływu. Żadnej kontroli. Przecież nie zacznę ostrych treningów, nie zastosuję diety, a nawet nie zapobiegnę, bo jak w ciąży coś ma cię dopaść to prędzej czy później dopadnie. Można pracować nad zniwelowaniem szkód, ale potem Małe tak się ułoży, że tu naciśnie, tam rozepcha i organizm dostaje w kość mszcząc się na matce. 
Pierwszy kryzys miałam jakoś w czwartym miesiącu. Niby jeszcze nic nie było widać, że jestem w ciąży, a już patrzyłam na siebie krytycznym wzrokiem w lustrze. Głupie to, bo to my sami jesteśmy dla siebie najgorszymi wrogami. Ale z drugiej strony pracujesz nad swoim ciałem, które wreszcie zaczyna cię zadawalać, a tu w mgnieniu oka hormony ciążowe robią spustoszenie. Autentycznie przed ciąża dawno nie czułam się tak dobrze sama ze sobą. Stojąc pewnego dnia przed lustrem i patrząc z grymasem na swój nowy ciążowy tyłek, boczki, podszedł do mnie R. Nawet nie zdaje sobie sprawy jaki ważny dla mojej ciężarnej psychiki to był moment. Podszedł, złapał mnie po męsku za tyłek i przyciągnął do siebie: "Jak ja kocham Twoje pośladki! Nie chciałem Ci tego wcześniej mówić, ale jak byłaś taka chuda to nie były one aż takie fajne. Teraz jest przynajmniej za co złapać." I pocałował mnie. Pamiętam każde słowo, jego spojrzenie pełne miłości, dotyk... to zadziałało jak magiczne lekarstwo. Nagle w odbiciu zauważyłam kobietę, której nowe kształty są seksi! Dziękuję Ci kochanie za to! 
Na kilka miesięcy miałam spokój. To pewnie też sprawka hormonów, bo drugi trymestr - podwyższone libido, i z miłością, a nawet lekkim podziwem patrzyłam na swoje nowe ciało. Teraz krytycyzm znów powrócił. Ale to już chyba zmęczenie.  W całej ten 9-miesięcznej ciąży z 4 miesiące są fajne. Początek, jak dla mnie, tragedia. Końcówka, jak dla mnie, masakra. Hahahahaha a wszyscy mówią, że to taki piękny, błogosławiony stan. Chyba nie byli w ciąży albo natura ich lubi i stworzyła ich do rodzenia dzieci. 
Ale nie chodzi tu o użalanie się nad sobą! Wnioski mam dwa:
1. Czemu my kobiety, a może faceci też?, robimy sobie same krzywdę tak negatywnie oceniając swoje ciała?!? 
2. Mężczyźni, to Wasze oczy, gesty, słowa umacniają nas w przekonaniu, że jesteśmy wyjątkowe. Nie zapominajcie o tym! 

Boskiego ciała! 😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz