piątek, 18 maja 2018

Szczęśliwa kura znosi złote jaja

Atrybuty kobiety XXI - stanowisko, własne konto porządnie zasilane miesięcznymi wpływami, szpilki i ambicja prowadzącą do różnego rodzaju chorób cywilizacyjnych. A no i koniecznie zielony shake w ręku, i karnet na fitness w portfelu. Ładny medialny obrazek. Jeszcze 20 miesięcy temu wpisywałam się idealnie w ten wykreowany świat kobiety sukcesu. Ale wiecie co - BYCIE KURĄ DOMOWĄ PRZYNOSI MI SPEŁNIENIE. 


Skończone dwa kierunki studiów, na których otrzymywałam stypendia naukowe, propozycja doktoratu, bogate cv, dobre stanowisko i zarobki jak na początkującą robotnicę. Kopałam z zapałem te korytarze prowadzące do spełnienia siebie,  realizacji marzeń zawodowych, osiągnięcia pozycji społecznej. Dziecko? Nie, to nie czas. Urlop macierzyński? Przecież zanudzę się w domu! Wypadnę z rynku! Będę nieszczęśliwą kobietą = żoną i matką! 
Dalej jestem ambitna, niezależna, silna, z własnym zdaniem. Mimo iż od 11 miesięcy siedzę w domu, sprzątam, gotuję, zmieniam pieluchy. Ujma dla kobiety sukcesu? Nie, wręcz przeciwnie. Zwolniłam i to dało mi czas na refleksję - za czym tak naprawdę gnam, kto ciągną mnie za sznurki i wmówił mi, co przyniesie szczęście. 
Wciąż uważam, że szczęśliwa kobieta to spełniona kobieta. Tylko, że spełnienie można znaleźć na różnych płaszczyznach życia. A obserwuję matki, które są ofiarami wykreowanego raju "mordoru". W pewnym sensie do momentu porodu też nią byłam. Szanuję wybór kobiet, które szybko wracają do pracy po urodzeniu dziecka. Które łączą życie zawodowe z pełnoetatowym macierzyństwem. Lecz martwią mnie mamy, które czują presję, że muszą wybierać albo że muszą dostosować się do społecznych oczekiwań. Bo nie w smak jest obecnie bycie "panią domu". 
Koleżanki pytają mnie: I co teraz odpoczywasz w domu? Nie nudzisz się? 
Nie. Nie i jeszcze raz nie. Po pierwsze bycie mamą to praca 24h/dobę. Po drugie jeżeli tylko chcesz to odnajdziesz balans pomiędzy wychowywaniem a pielęgnowaniem swoich planów rozwojowych. Po trzecie wszystko siedzi w głowie - jeżeli pokochasz bycie mamą to reszta elementów układanki, zwanej życiem, też zacznie się sklejać, dając Ci szczęście. A niewątpliwie spełniona mama=kobieta, pełna pozytywnej energii wychowa szczęśliwe dziecko. Bo szczęśliwa kura znosi złote jaja. 

piątek, 9 marca 2018

Wyskacz radość i zgrabne ciało

Mamo, jesteś gotowa na sezon bikini 2018? Trening na trampolinach to może być droga do Twojego wymarzonego celu! Dobrze bawiąc się przez 60 minut jesteś w stanie spalić nawet 1000 kcal, a Twoje pośladki zrobią up! 

7 Jump Street ul. Leonharda7, Olsztyn
ul. Leonharda 7, 10-454 Olsztyn
Nie jestem zwolenniczką wiosennych zrywów, ale jeżeli wizja plaży ma zmotywować Cię do ruchu to trzymam mocno za Ciebie kciuki! W systematycznym uprawianiu sportu pomaga wybór takiej aktywności, która będzie przynosić Tobie radość. Trampoliny to połączenie dziecięcej zabawy i wysiłku, który wyciśnie z Ciebie siódme poty. Może być lepiej? Świetnie się bawisz, a w obwodach znikają centymetry. 
Jak to mawiają w reklamach centymetry to "tylko efekty uboczne". Całe Twoje ciało i umysł powiedzą "dziękuję". Fitness na trampolinach :
  • wzmacnia mięśnie, w tym mięśnie głębokie 
  • zwiększa wydolność organizmu 
  • przyspiesza przemianę materii
  • zmniejsza obrzęki 
  • dotlenia tkanki i zwiększa pojemność płuc
  • wspomaga krążenie limfatyczne (m.in. zmniejsza cellulit)
  • usprawnia pracę układu krążenia 
  • poprawia koordynację ruchową i równowagę 
  • modeluje sylwetkę, a także ją prostuje, ponieważ wzmacnia mięśnie odpowiadające za prawidłową postawę 
  • zwiększa wytrzymałość układu mięśniowo - szkieletowego 
  • w znacznym stopniu mniej obciąża stawy niż np. bieganie czy tradycyjny fitness 
  • stymuluje produkcję endorfin odpowiedzialnych za dobre samopoczucie 
Trening na trampolinach może przyjąć różną postać - możesz przyjść z dzieckiem do parku trampolin i świetnie się z nim bawić, każde z Was może oddzielnie skakać, możesz zabrać swoją drugą połówkę na randkę i zagrać np. w kosza na trampolinach albo możesz wybrać zorganizowane zajęcia, gdzie pod okiem instruktora spalisz najwięcej kalorii i wzmocnisz mięśnie. Niezależnie którą formę spędzania czasu w parku trampolin wybierzesz - pamiętaj o rozgrzewce! Wykonaj ją dokładnie a zmniejszysz ryzyko kontuzji. 
Aktywność ta jest też doskonałą formą powrotu do bycia fit po ciąży i okresie połogu. Ale ostrożnie. Po cięciu cesarskim przez pół roku musisz wstrzymać się z intensywnymi treningami. Po tym okresie koniecznie skonsultuj z lekarzem, czy skoki są bezpieczne dla Ciebie. Jeżeli rodziłaś naturalnie również musisz zapytać o zgodę lekarza. Narządy wewnętrzne zostały na tyle obciążone, rozciągnięte, że skoki mogą powodować migrację narządów w dół. Możesz również odczuwać dokuczliwy ból. Okres pełnej regeneracji trwa od 6 miesięcy do roku. U każdej kobiety jest inaczej, więc nie podejmuj decyzji samodzielnie. Miej na uwadze swoje zdrowie, a nie jedynie wymarzoną sylwetkę. 

Przedwiośnie to krytyczny moment. Nic Ci się nie chce, za oknem szaro, byle jako...nie daj się chandrze! Zaprogramuj tryb "za chwilę lato" i zrób dla siebie coś przyjemnego! Wskocz na wyższy poziom energetyczny dzięki treningom na trampolinach:)

Polecam! 



czwartek, 1 marca 2018

Z niemowlakiem na stok

Wysokość 2634m n.p.m., temperatura - 20, przy wyciągu knajpa z widokiem na niższe szczyty i Poprad. W środku zapach smażonego sera, grzanego wina, pełno ludzi, sprzętu narciarskiego, snowboardowego i wózek. Tak, nasz dziecięcy wózek i Malinka w siódmym niebie w roli animatora. 
Jeżeli ktoś Wam mówi, że wraz z pojawieniem się dziecka "wszystko się zmienia", "kończy się życie", "nie ma czasu na pasje i przyjemności" to nie słuchajcie! Wszystko zależy od Was i Waszego podejścia do sprawy. Dziecko może być świetną wymówką. Na wszystko. Ale po co? Skoro można! Wyjazd w góry potwierdził, że można być rodzicem spędzającym czas z dzieckiem i człowiekiem pielęgnującym swoje pasje. Wróciliśmy wypoczęci, usatysfakcjonowani jazdą i zadowoleni ze wspólnie spędzonego czasu z córką.  
Brzmi jak bajka? No jasne! Ale jak w każdej porządnie napisanej bajce musi być plan ramowy. Czyli dobrze jest zaplanować, przewidzieć pewne sytuacje i przygotować się na wszystko. Zmniejsza to ryzyko stresu i pozwala cieszyć się urlopem. Nie chcę Wam sprzedać gotowej recepty. Lecz może ktoś skorzysta z naszego doświadczenia.


Pierwszy etap - PLANOWANIE I PAKOWANIIE 
  • znajdź apartament, pokój w hotelu, który będzie przyjazny rodzinom i będzie miał na wyposażeniu dziecięce akcesoria, w stylu krzesełko do karmienia, itp. To zdecydowanie ułatwi Wam życie i pakowanie. 
  • zorientuj się jeszcze przed wyjazdem jakie stoki i atrakcje są w okolicy. Na miejscu już tylko modyfikujcie plany i cieszcie się zimowymi wakacjami. 
  • przygotuj dwie torby - jedna do rzeczy, które będą używane na miejscu, druga na rzeczy potrzebne podczas podróży. W sumie to przyda się też trzecia torba/plecak, w którym będziecie mieli rzeczy na stok.
  • nie panikuj i nie pakuj wszystkiego - owszem wraz z pojawieniem się dziecka zmniejsza się pojemność bagażnika :), ale to nie znaczy, że musisz zabrać wszystkie akcesoria dziecięce, których używasz w domu. Przemyśl czy możesz zastąpić pewne rzeczy, np. zamiast wanienki możesz wziąć matę antypoślizgową dla dzieci. 
  • jadąc w góry musisz być przygotowany na każdą pogodę. Przygotuj ubrania, które pozwolą ubrać Twoje dziecko na cebulkę. Taki sposób ubrania ułatwi sprawę, gdy w samochodzie jest ciepło, potem wychodzisz na mróz, następnie zaczyna świecić pełne słońce, a ostatecznie lądujesz w karczmie przy kominku. 
  • nie zapomnij o apteczce dziecięcej, w której znajdzie się termometr, czopki przeciwgorączkowe, kropelki na katar, aspirator, witaminy, które przyjmuje Twoje dziecko, sól fizjologiczna, sól morska w spray`u, gaziki, patyczki do uszu, itd.
  • zrób zapas pampersów, chusteczek mokrych, słoiczków, mleka modyfikowanego, kaszek. Ale nie przesadzaj z ilością. Najwyżej dokupisz na miejscu. 
  • spakuj pampersy do kąpieli. W górach na każdym kroku są baseny, gorące źródła - żal nie skorzystać ;)
  • krem zimowy do twarzy - skóra maluszka jest bardzo delikatna, a będzie narażona na wiatr, niskie temperatury, zmianę wilgotności powietrza, więc potrzebuje specjalnej ochrony. 
  • weź koniecznie książeczkę zdrowia i jeżeli jedziecie za granicę to wyrób kartę Europejskiego Ubezpieczenia Zdrowotnego. Z dzieckiem nigdy nie wiadomo. Trzeba być przygotowanym na wizytę u lekarza.
  • skoro o wyjazdach zagranicznych mowa to nie zapomnijcie o dowocie osobistym dla malucha 

Drugi etap - PODRÓŻ SAMOCHODEM

  • zaplanuj posiłki dla swojego dziecka. Najłatwiej zaserwować mleko i kaszkę z butelki, bo nie wymagają one podgrzewania i nie brudzą. Dlatego zaopatrz się w termos z gorącą wodą, butelkę wody mineralnej, butelki ze smoczkiem. Świetnie sprawdza się też dozownik, czyli pojemnik z przegrodami, do których wsypujesz odpowiednie porcje mleka, kaszki. Nam już wysypało się mleko w torbie podczas lotu samolotem i nie polecamy takiej przygody. Z dozownika nic się nie wysypie i szybko przesypiesz z łatwością odpowiednią porcję do butelki. Możesz też zaopatrzyć się w tubki z owocowym musem. Będzie to świetna przekąska i odmiana smaku. W sklepach możesz znaleźć gotowe takie produkty bez zawartości cukru, słodzików i niepotrzebnych dodatkowych substancji. Wystarczy zerknąć na etykietę ze składem. Nie zapominij również o butelce z wodą dla swojego dziecka. 
  • zaopatrz się w samochodowe gadżety - lusterko do zagłówka, osłonkę przeciwsłoneczną na szybę, zagłówek podróżny/poduszkę stabilizacyjną (bezwładna główka dziecka podczas snu opada i potrzebuje wsparcia, oparcia). Dostępne są też organizery zawieszane na fotel, ale nie wypróbowałam, więc się nie wypowiadam. Daliśmy radę bez ;) 
  • weź zabawki, bo zainteresowanie jazdą nie trwa długo i czymś trzeba zająć dziecko 
  • ubierz Malucha tak, żeby w każdej chwili łatwo go było rozebrać z jakieś warstwy albo założyć coś cieplejszego. Podczas podróży otwierane są drzwi, okna, więc miej pod ręką jakąś czapeczkę albo lekki kocyk, którym okryjesz główkę i resztę ciała. Wspominając kocyk - weź dwa (gruby i lekki) - podróżowanie zimą to ciągła zmiana temperatur. 
  • w torbie samochodowej, o której wspominałam na początku, miej wszystkie potrzebna rzeczy do przebierania pieluszki (w tym matę z ceraty - nie wszystkie stacje mają przewijaki i zmuszeni byliśmy do przebierania w aucie, a chyba nikt nie chce mokrej pamiątki na tapicerce. Na ogólnodostępnym przewjaku też lepiej położyć taką ceratę ze względów higiecznych.), ubranka na zmianę, pieluszę tetrową i smoczek. 
  • zagospodaruj tak przestrzeń w samochodzie, żebyś w każdej chwili mogła się przesiąść się do tyłu i być koło dziecka. 
  • oboje zaprogramujcie sobie w głowie, że jedziecie z dzieckiem, więc musicie liczyć się z częstszymi postojami, niespodziewanymi zdarzeniami. Hej przygodo! A nerwy w konserwy i na eksport! 
  • w obie strony wyjechaliśmy bardzo wcześnie (ok. 4 nad ranem). Dzięki temu pierwszy postój mieliśmy dopiero w połowie drogi, ponieważ Malinka spała. 

Trzeci etap - ŚNIEŻNE SZALEŃSTWO Z DZIECKIEM

  • każdy dzień na stoku to jak podróż, więc wszelkie powyższe wskazówki sprawdzą się i w tym punkcie
  • aby oboje rodziców miało fun z wyjazdu to każdego dnia ustalcie plan działania, np. pierwsze dwie godziny jeździ mama, następne dwie tata i znów zmiana, w ten sposób reguły będą jasne i nikt nie będzie pokrzywdzony 
  • zazwyczaj do 6 r.ż. dzieci bezpłatnie korzystają z wyciągów, więc dwa karnety Wam śmiało wystarczą. Dopytajcie dokładnie w kasach o zasady działania karnetów, bo w małych ośrodkach istnieje możliwość zakupu jednego całodniowego karnetu dla dwóch osób (jeżeli nie będą jeździć razem). 
  • gondolka do wózka to podstawa. Może zajmuje dużo miesca w bagażniku samochodowym, ale zapewnia komfort termiczny dziecku. Śmiało mieści się w gondolkach górskich, obsługa zwalnia ruch i pomaga się zapakować. 
  • żywienie dziecka sprawdza się tak jak w podróży - na stoku pokarmy z butelki, owocki. Na kwaterze/w hotelu zupki i inne pyszności, które trzeba podgrzać lub ich jedzenie może zrobić bałagan dookoła. 
  • nie liczyłabym na podgrzewanie, gotowanie wody dla dziecka przez obsługę baru na stoku, ponieważ mają taki młyn, że szkoda nerwów na czekanie, gdy dziecko jest głodne. Wystarczy termos z wrzątkiem, butelka wody do wymieszania temperatur wody i np. termos do butelki. 
  • zazwyczaj temperatura powietrza w górach nie sprzyja długiemu przebywaniu dziecka na dworze, więc zadbaj o miejsce w środku. Najlepiej z rana wejdź do knajpy i wybierz miejsce najlepiej z siedziskiem, a nie krzesłami. Sprawdza się miejscówka przy oknie, bo możecie z dzieckiem oglądać co się dzieje na zewnątrz. Miej na uwadze, że podczas Waszego pobytu na stoku musi odbyć się drzemka, więc ulokuj się z wózkiem przy jakimś bocznym stoliku, a nie w centrum zamieszania. 
Możecie wierzyć albo nie, ale system zmianowy się sprawdza. Podwójnie czerpiesz radość z jady, bo masz śwadomość, że każda minuta jest ważna, tylko Twoja. A zabawa z dzieckiem w karczmie i wspólne spacery po śniegu także przynoszą ogrom zadowolenia. Przekonajcie się sami! 


sobota, 20 stycznia 2018

Dzień babci i dziadka last minute

Dziadkowie to szczęście każdego wnuka... i rodzica też ;) 21 stycznia swoje święto obchodzą babcie, a 22-ego dziadkowie. A co jeżeli wypadły Wam te daty z głowy i zapomnieliście o prezentach? Już służę pomocą! Oto kilka pomysłów "last minute".


1. Co najbardziej wzrusza u maluchów? Małe rączki i nóżki <3 Zrób odlew kończyn swojego dziecka w masie solnej albo odrysuj. Dopisz miły tekst, ozdób i podarunek gotowy. 

2. Wspomnienia zapisane na kartce papieru. Tradycja pisania listów już prawie umarła. Ale Twoi dziadkowie dokładnie pamiętają zapach papieru, dźwięk otwierania koperty i tę ciekawość słowa pisanego. Usiądź przy stole, wyjmij kartkę, długopis i spisz najfajniejsze wspomnienia związane ze swoimi dziadkami. Możesz też napisać za co ich kochasz, czego Cię nauczyli i jakim jesteś człowiekiem, dzięki ich staraniom. Łzy wzruszenia gwarantowane. 

3. Słodycz miłości. Upiecz swoje ulubione ciasto wg przepisu babci. Babcia będzie dumna, że jej przepis pozostanie dla następnych pokoleń, a wspólnie spędzony czas przy kawie i ciastku to będzie dla niej najpiękniejszy prezent. 
Jeżeli masz dzieci to upiecz z nimi ciasteczka. Wspólne wypieki, dekorowanie będzie ciekawym sposobem spędzenia czasu, a dla dziadków prezent w postaci smakołyków handmade. 

4. Zawsze blisko. Jeszcze zdążysz wywołać zdjęcie, kupić ramkę i wręczyć sprawdzony prezent. Dzięki temu dziadkowie codziennie będą mogli spoglądać na swoje wnuki. 

5. Czas to prezent bezcenny. Zaplanuj wspólny dzień - od tego co i gdzie będziecie jeść, poprzez atrakcje. Może wspólne wyjście do pokoju zagadek albo na kręgle? Tak, żebyście mogli porobić coś razem, pośmiać się, porozmawiać, a przy okazji dobrze się bawić. 

6. Rodzinne top model. Wykup rodzinną sesję u fotografa albo zrób ją sam! Przygotuj różnego rodzaju akcesoria - perułki, okulary, balony, itp. Przygotuj jedną ścianę w pokoju, tzn. przesuń meble, żeby mieć tło i wygłupiajcie się. Jeżeli nie masz aparatu i statywu to może być telefon i rodzinna sesja "selfie" albo zamieniajcie się rolą fotografa. To będzie fajnie spędzony wspólny czas z dziadkami oraz niesamowita pamiątka w postaci zdjęć. 

7. Koszulka dla najlepszej babci i dziadka. W sieci znajdziesz mnóstwo propozycji takich ubrań, ale niestety już nie zdążysz zamówić. Nawet jak wybierzesz opcję dostawy gołębiem. Ale zawsze możesz podskoczyć do sklepu, kupić zwykle białe koszulki i flamastry albo farby. Pozwól swoim dzieciom poszaleć i zamienić się w artystów. Personalizowane koszulki będą dumnie zdobić uśmiechy dziadków. 

Pamiętaj, że tu nie chodzi o wydanie milionów monet albo najbardziej wyszukane prezenty. To święto dziadków, w którym najważniejsza jest obecność wnuków i słowo "kocham". 


sobota, 30 grudnia 2017

Panie pilocie, leci z nami dziecko!

Houston, mamy problem...czyli pierwsza podróż samolotem z dzieckiem. Jak zaczynasz o tym myśleć to wydaje Ci się, że łatwiej byłoby polecieć na księżyc. Ale spokojnie - jak się dobrze przygotujesz to wszyscy szczęśliwie wylądujecie! 


Pewnie zaczniesz od wyboru destynacji i terminu Waszej przygody. Pamiętaj jednak, że urzędy mogą popsuć Wasze plany, więc zawczasu zadbaj o dowód albo paszport dla malucha. Całą procedurę wyrabiania dowodu znajdziecie we wcześniejszym poście na FB. Z potrzebnych dokumentów dobrze jest jeszcze wyrobić kartę Europejskiego Ubezpieczenia Zdrowotnego (jeżeli będziecie poruszać się po UE). Ja przypomniałam sobie o tym wieczorem przed wylotem. Na szczęście formularz można pobrać z internetu, więc szybko rano zajechaliśmy do NFZ i w ciągu pięciu minut wyrobiliśmy trzy karty. 

Podróżować samolotem mogą dzieci od 8-ego dnia życia i muszą być pod opieką osoby dorosłej - jedno dziecko przypada na jednego rodzica, więc jeżeli macie bliźniaki albo dwoje dzieci to Wasze pociechy muszą mieć dwóch opiekunów. Obecność niemowlaków trzeba odnotować przy rezerwacji biletów. W zależności od linii lotniczych, wybranych wariantów naliczane są opłaty, ponieważ Wasze dziecko może podróżować na Waszych kolanach albo w foteliku samochodowym na siedzeniu obok. Jeżeli wybieracie pierwszą opcję to nie przysługuje dziecku bagaż (chyba, że za dodatkową opłatą). Dlatego trzeba spakować się z głową - wspólna walizka plus wspólny bagaż podręczny. 


Zacznijmy od początku - siedzisz w domu, przed Tobą walizka i ...? I nagle okazuje się, że Twoje potrzeby ciuchowo kosmetyczne przestają mieć znaczenie. Najchętniej spakowałabyś cały pokoik dziecięcy i z głowy. Jeżeli Ci się to uda to daj mi koniecznie znać :D Ale ta kwestia jest jeszcze do ogarnięcia. Schody zaczynają się pojawiać przy pakowaniu torby podręcznej. Twoje plany zaczynają się zderzać z ograniczeniami lotniskowymi i iskrzy. Na szczęście procedury są ludzkie i dzieci mają swoje przywileje. Dodatkowo możesz zabrać ze sobą wózek (możesz podjechać nim pod sam samolot i nieodpłatnie spakują go do luku bagażowego) i szczęście tych, którzy mają dolną torbę, bo to dodatkowe miejsce do pakowania. 


Dla dziecka możesz spakować butelkę z mlekiem, z wodą, dodatkową butelkę wody mineralnej, termos z gorącą wodą, mleko w proszku, zupkę - wszystkie niezbędne rzeczy do nakarmienia i przewijania malucha. Wszystko musisz wyłożyć osobno do prześwietlenia. Przejedzie to przez maszynę skanującą, a dodatkowo "podejrzane" butelki mogą zostać włożone do specjalnej maszyny, która nie wiem co dokładnie robi, ale na swój magiczny sposób sprawdza czy nie jesteś rodzicem terrorystą. 



Bardzo ułatwiającym życie rozwiązaniem jest wykupienie opcji "priority". Dzięki temu poruszasz się po lotnisku bez kolejek i masz pierwszeństwo wejścia do samolotu. Dla dziecka, które i tak jest lekko zestresowane nowym miejscem, dużą ilością ludzi, zapachów, kolorów, procedur, takie rozwiązanie zmniejsza ryzyko marudzenia, płaczu. 


Na lotnisku, jak i w samolocie, dostępne są przewijaki, a nawet baby room care, w którym spokonie możesz wykonać toaletę dziecka, nakarmić lub na chwilę schować się przed światem. 

Baby room care na lotnisku Modlin - szacun!
Z przydatnych gadżetów podczas podróży są oczywiście zabawki, dodatkowe ubranko, cały zestaw do przewijania, karmienia, kocyk, ale także chusta. Genialnie się sprawdziła. Tuż przed wejściem do samolotu wiązałam do siebie Malinkę - ona czuła się bezpiecznie, ja miałam wolne ręce aby wnieść torbę oraz bez stresu odbywało się wchodzenie po wąskich schodach do samolotu oraz przeciskanie się pomiędzy siedzeniami. A no i oczywiście słuchawki wygłuszające! Dużo rodziców podpytywało nas o nie. Po pierwsze wygłuszają gwar w samolocie oraz szum przy starcie. Po drugie niwelują zmianę ciśnień, która może być bolesna dla maluchów. I po trzecie ułatwiają zasypianie, co nie ukrywajmy przynosi ulgę rodzicom. Wywołując już temat zmiany ciśnień dobrze jest ustawić tak karmienie tego dnia, aby przy starcie dziecko było głodne i chętnie jadło mleko. Przełykanie, tak jak dorosłym, ułatwia łagodzenie skutków startowania i lądowania. Jeżeli nie uda się tak rozplanować posiłków miejcie przy sobie wodę do picia. 



Safety first - czyli to co matki powinny wprowadzić też do życia codziennego. Cała procedura bezpieczeństwa zakłada, że na początku ratujesz siebie, potem dziecko. Bo jeżeli nie zadbasz o siebie to nie będziesz miała jak zatroszczyć się o dziecko. Amen. 
Dodatkowe pasy dla brzdąca dostajesz przy wejściu na pokład. 


Rodacy! Nie bójcie się podróżować z dzieckiem. Jest to wyzwanie, ale wpływające na korzyść - buduje rodzinę jako team, rozwija Wasze umiejętności organizacyjne, logistyczne, rozwiązywania problemów pod presją czasu i stresu, a także dostarcza wiele radości i satysfakcji. Hej przygodo! 





wtorek, 5 grudnia 2017

Odczarowanie internetów, czyli nie bój sie mamo!

Ostatnio moja koleżanka wyznała mi, że gdy zajdzie w ciążę to chyba non stop będzie czytać w internecie. A mi od razu zapaliła się kontrolka! bo sama popełniłam ten błąd. To normalne, że będąc w nowej sytuacji jesteśmy żądni jak największej ilości informacji. Tylko co najlepiej się klika w internecie? Straszne historie, które potem straszą kobiety. 
Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży wertowałam strona po stronie chcąc wiedzieć co dokłanie się teraz dzieje w moim organiźmie, co będzie dalej, itd. I się nakręciłam. Chodząc do toalety za każdym razem panikowałam, że zobaczę krew, bo przecież w pierwszym trymestrze dochodzi do bardzo częstych poronień. Czego najbardziej się bałam? Połogu! bo to przecież straszniejsze niż poród. Mogłabym tak rozpisywać się nad każdą moją schizą, ale chyba lepiej jak rozprawię się z kilkoma internetowymi mitami w punktach. 

1. Zacznijmy od tego nieszczęsnego połogu. Spokojnie. Na pewno w dużej mierze zależy to od organizmu kobiety, ale patrząc po sobie można go przejść dość łagodnie. Nie jest to komfortowy czas dla kobiety, ale nie ma co panikować i nastawiać się na najgorsze. Ta mała istotka, która pojawia się właśnie na świecie skutecznie odwraca uwagę od niedogodności czasu poporodowego. 

2. Poród naturalny to traumatyczne przeżycie. Ok, nie pamiętam za wiele z końcówki, a w trakcie mówiłam "już dość", ale gdy przytuliłam Malinkę nastąpiło wyczyszczenie twardego dysku. Mam w pamięci obrazy z tego wydarzenia, ale nie są one  negatywnie nacechowane. Jestem raczej dumna z siebie, że dałam radę i mam poczucie, że jak urodziłam to teraz mogę wszystko. Przy następnej okazji też spróbuję (jeśli będzie mi dane oczywiście). 

3. Po trzecim miesiącu wypadną Ci wszystkie włosy. Hahaha chyba raczej wyrwie Ci je dziecko. Bum hormonalny jest, ale to też wszystko zależy od kobiety. Nie można uogólniać i kreować czarnych scenariuszy. 

4. Już się nie wyśpisz. Dziecko dziecku nierówne. I tu niespodzianka, która obali internety - są dzieci, które śpią w nocy. Wiem, że to wielkie szczęście, jak wygrana w totka, ale może Wasze też takie będzie, więc nie panikujcie za nim się nie przekonacie. 

5. Facet nie jest stworzony do widoku porodu. Nie będę wypowiadać się w imieniu mojego mężczyzny, ale ja bardzo doceniam, że był obok i z całego serca polecam poród rodzinny. Oboje stwierdziliśmy, że to było niesamowite przeżycie. Bardzo intymne. Dodające nowego waloru do związku. To był nasz świat, a emocje na najwyższym poziomie, którego nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy. Tylko i wyłącznie in plus. Dalej kocha mnie i moje ciało. Między nami dalej iskrzy, bo oboje dbamy o siebie i o nasze uczucie. 

6. Wszystko się zmieni. Tak, zmieniło się to, że muszę spakować pieluszki i mleko. Malinka robi wszystko z nami - od początku jeździła nad morze, żebyśmy mogli pływać na kite`cie, chodzi z nami na imprezy, jeździ z nami na wycieczki, na wieczorne kolacje w mieście, itd. Wszystko zależy od nastawienia rodziców, ich chęci i organizacji. 

7. Baby blues to pewniak. Serio? Ja bym zmieniła nazwę na BABY POWER! Na pewno zdarzają się przypadki chorobowe, ale chyba częściej to wygodna wymówka. Zwłaszcza w internecie, bo patrząc na ilość cierpiących matek to chyba choroba zakaźna. Dziecko to nowa energia! Nawet gdy masz dołek to masz dla kogo kopnąć się w tyłek i działać na pełnych obrotach.

Trochę Ci lepiej? Mniej się boisz? Ja żałuję, że nie trafiłam w ciąży na tekst, który  przedstawia te sfery w pozytywnym świetle. 
Droga mamo, czytaj. Ale wybieraj mądrze i nie daj się wpędzić w pułapkę uogólnień, wylanych żali i historii ludzi, którym w życiu nie wyszło. 


poniedziałek, 27 listopada 2017

DIY tort pampersowy

Najlepszy prezent dla świeżo upieczonych rodziców? PAMPERSY. Jest to rzecz potrzebna każdemu dziecku i w każdej ilości. Bo jak ich zabraknie to jest przesrane ;p Tylko tak chwycić z półki paczkę i dać do ręki? Mało prezentowe. Dlatego bardzo popularne stały się torty z pampersów. 


Koszt takiego tortu w internecie to 60 - 300zł. Wszystko zależy od firmy użytych pampersów oraz dodatków. Dodatki w postaci drobnych prezentów stanowią stelaż oraz element ozdoby. Mogą być to buciki stawiane na górze jako wisienka na torcie, płyny do kąpieli, grzechotki, itp. 

Jakie prezenty są najlepsze? Od serca albo z sercem;) Taki tort z łatwością możesz wykonać samodzielnie. Oto kilka wskazówek, które pomogą Ci się za to zabrać: 

1. Kup dużą paczkę pieluch. Zwiń każdy pampers i zwiąż go gumką recepturką. Pamiętaj, żeby zwijać wszystkie w jedynym kierunku. Najlepiej wyglądają zwinięte z góry na dół. 


2. Przygotuj podstawkę pod tort. Sprawdzi się do tego karton i serwetka ozdobna pod torty. Odrysuj kształt okręgu używając do tego talerza. 


3. Przymocuj serwetkę do kartonu. Możesz użyć kleju na gorąco albo zwykłego szkolnego w sztyfcie. 


4. Na środku przygotowanej podstawki ustaw butelkę - np. płyn do mycia dla niemowląt albo balsam, oliwkę. Dookoła ustaw pampersy. Dobrze zwinięte pampersy będą się trzymać bez potrzeby przyklejania ich. 


5. Przygotuj grubą wstążkę oraz klej na gorąco. Owiń pierwszą warstwę i sklej klejem końce wstążki. 


6. Pierwsza warstwa tortu gotowa. Czas na drugą. Powtórz układanie pampersów wokoło butelki i ustabilizuj je wstążką. Możesz zakończyć na dwóch warstwach albo dołożyć kolejny mały prezent do środka, np. gryzaczek, i ułożyć trzecią warstwę. Pamiętaj aby każda warstwa tortu była innej wielkości, czyli z każdą warstwą używamy miej pampersów. 

7. Wykończ tort ozdobnymi wstążkami. 



Pamiętaj, że ogranicza Cię tylko Twoja wyobraźnia! 
Do dzieła - do it yourself <3