wtorek, 21 lutego 2017

Oni wiedzą lepiej...ciąża mnie boli

Spotkałam ostatnio zaprzyjaźnioną z rodziną straszą panią:
- Madziu, jak pięknie wyglądasz. Ciąża Ci służy. Nic nie widać po Tobie. 
Rozmowa rozpoczynająca się od komplementu zwiastowała miły ciąg dalszy, więc grzecznie podziękowałam i kontynuowałam rozmowę. Wtem z ust zatroskanej pani usłyszałam:
- Moja wnuczka też jest w ciąży. Rodzi za 4 tygodnie i wciąż pracuje. Jest w olimpijskiej formie. A Ty pracujesz? ... czy jesteś na zwolnieniu?
- Na zwolnieniu, bo...
Nie dała mi dokończyć zdania:
- A co Cię boli? 
Nie czekając na odpowiedź z rechotem mohera dokończyła: 
- Ciąża Cię boli!
Otworzyłam usta ze zdziwienia i chęci obrony, lecz starsza pani nie była już zainteresowana i zajęła się rozmową z koleżanką. 

Świetnie jeżeli kobieta dobrze się czuje, chce i może pracować. Ale są różne przypadki, więc nie można wszystkich mierzyć jedną miarą. A fakt, że dobrze wyglądam i czasem wyjdę z domu do ludzi nie oznacza, że mam lenia i naciągam system. Zwolnienie wystawia lekarz - on i przyszła mama najlepiej wiedzą, jakie są jego powody i nie każdy musi być wtajemniczony. A niestety spotykam się z rozmówcami przy których wręcz czuję się winna i zmuszona do tłumaczenia się. Bardzo częste są też porównania - "bo za moich czasów", "ja to będąc w ciąży...". Na przykład dzisiaj, to nawet nie była rozmowa, tylko monolog:
- (...) Ja to pracowałam przez całą ciążę. Trzy dni przed terminem dopiero odpuściłam. I to jak ciężko pracowałam. Ale ja zawsze ciężko pracuję i ciąża nie była pretekstem do odpuszczenia. (...)

Czy mam rozumieć, że ja jako pracownik umysłowy pracuję lżej? Skąd ona wie? Nie zna tajników mojej pracy. A tym bardziej nie zna historii mojej ciąży, A w głosie dało się wyczuć poczucie wyższości. Skoro jestem przyzwyczajona do nieprzemęczania się w pracy, to zwolnienie w ciąży jest tylko dowodem na moje lenistwo? 
Wiem, że teraz wyolbrzymiam, ale to boli, że większość ludzi ma tendencję do osądzania. Nie chcą rozmawiać, dowiedzieć się, lecz na wstępie wyrabiają sobie opinię i na ślepo brną w nią. A że hormony ciążowe robią swoje i wrażliwość jest level 100 to większość tych głupot niestety biorę do siebie. 

Dlatego powiem krótko: 


albo jak chcesz to zapytaj i wysłuchaj, dlaczego jestem na zwolnieniu lekarskim. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz